Minuta za minutą, a czas jakby się
zatrzymał. Pijesz kolejny kieliszek. Co za różnica który? I tak
przegrałeś. Przegrałeś swój mecz. Mecz z Słowenią Przykre,
prawda? To twoje mózgu nie docierało, że picie tak dużej ilości
alkoholu nic nie zmieni. Teraz liczył się tylko ten procentowy
towarzysz.
- Kelner! Jeszcze raz to samo.... albo
przynieś od razu trzy. - odezwałeś się pijackim głosem. Facet
obok spojrzał na ciebie niechętnie, jednak się nie odezwał. Nie
śmiał, nie miał odwagi. Ha! Do niego, do wielkiego pana Michała
odezwać się... Ktoś taki jak on? Nie do wyobrażenia. Kelner podał
ci trzy kieliszki wódki. Obok przysiadła się jakaś kobieta.
Patrzyła na ciebie uważnie, wcale nie zrażona spojrzeniami, które
jej posyłałeś.
-Jak się czujesz, panie Kubisztal? -
zapytała, z głosem na pół drwiącym, na pół poważnym. Ten
patrzył na nią chwilę zainteresowany. No, w końcu był mężczyzną,
mimo iż pijany mógł stwierdzić, że była ładna, nawet bardzo.
-A jak się mogę czuć? - odpowiedział
pytaniem, na pytanie, zastanawiając się, skąd ta dziewczyna się
urwała i jak śmiała się do niego odezwać. Bo wiecie, pijany
Michał, to nie ten sam Michał, zmieniał się wtedy diametralnie.
Nie był już miły i mało go obchodziło, co ludzie sobie o nim
pomyślą. - Przegraliśmy mecz. Mam się cieszyć, a może udzielać
wywiadu, dlaczego nam źle poszło? - patrzał dalej na nią, prosto
w jej oczy. - Przecież, to oczywiste, że ja wszystko zepsułem.
Gdyby nie te rzuty karne, wszystko było by dobrze, ale nie, musiałem
to wszystko... ahh.. - podparł się łokciami na blacie, a głowa
schowała się w jego dłoniach. Siedział teraz bokiem do niej.
Dziewczyna się zaśmiała. Tak po prostu. Nie pocieszała go, nie
czuła się do tego zobowiązana, zaraz jednak ucichła i spojrzała
na niego poważnie, zbudzał w niej jednak litość? Nie, to było
współczucie. Zachowywał się jak małe dziecko, które nie
rozumie, że czas na zabawę się już skończył i czas się położyć
spać..
-Nie ma się co obwiniać. Nie tylko
ty popełniłeś błędy. Gdybyście mieli wygrać, to byście
wygrali. Najwyraźniej, tamta drużyna była bardziej przygotowana, a
ty już tego nie zmienisz. Wina leży w całej drużynie, nie w
jednostkach. Jak nie tym razem, to następnym. - powiedziała,
poklepała go po ramieniu i wstała. Nie miała nic więcej do
dodania, niech on sam sobie to przemyśli.
rok później
Siedział tam, jak rok temu. Siedział
tam i opijał zwycięstwo z kolegami. Wygrali, dzięki temu
ostatniemu rzutowi, ostatniemu karnemu, który strzelił tak, że
Chorwaci zbierali szczęki z podłogi. Bo jak, on nie potrafi? Wręcz
przeciwnie! Jest mistrzem. Na jego szyi zawisł złoty medal, to się
nie bierze znikąd. Gdyby to było mało, został wybrany najlepszym
zawodnikiem całego turnieju. Jeszcze jakieś pytania?
Siedziałaś przy barze i
posyłałaś mu ukradkowe spojrzenia. Nie chciałaś podchodzić,
stał z kolegami, nie chciałaś przeszkadzać. Pewnie mieli jakieś
swoje sprawy, jakieś swoje przemyślenia. Ile ty wiedziałaś o
piłce ręcznej? Dużo, ale na pewno nie tyle, co oni. Nagle jego
koledzy gdzieś wyszli. Siedział sam i uśmiechał się przed
siebie, na dobrą sprawę nie wiadomo do kogo. Może do Ciebie?
Postanowiłaś w końcu podejść.
- Jak się czujesz, panie Kubisztal?
- powiedziałaś uśmiechając się serdecznie.
- A jak się mogę czuć? -
odpowiedział pytaniem, na pytanie, uśmiechając się figlarnie do
dziewczyny. - Wygraliśmy mecz. Cieszę się jak idiota.
- Mówiłam! - powiedziałaś i
uśmiechnęłaś się jeszcze piękniej niż zwykle. Przyglądał Ci
się dłuższą chwilę po czym cię pocałował. Oddałaś
pocałunek po czym poklepałaś go po plecach i odeszłaś. Wyszłaś
z klubu uśmiechnięta, ale trochę zdziwiona swoim i jego
zachowaniem. Czego on może chcieć od zwykłej dziewczyny
pracującej na poczcie? Nagle ktoś złapał Cię za ramię.
- - Już raz mi uciekłaś, wystarczy. - powiedział i pocałował ją zachłannie. Już nie pozwolił jej odejść.---------------------------------------------------tak bardzo wesołe, tak bardzo w nie moim stylu! :P
Kubisztal? Wow nie spodziewałam się tutaj szczypiornisty ale bardzo się cieszę;) Nie przepadam jakoś za Kubisztalem ale muszę przyznac,ze mi się spodobał w tym opowiadaniu:) Oczywiście, nie wykorzystał tych rzutów karnych ale nie tylko jemu nie wychodziły. Przegrywa się całą drużyną a nie jednostką.
OdpowiedzUsuńŚwietny onepart i czekam na kolejne ze szczypiornistami:)
Piłka ręczna *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na dziewiąty już rozdział :)
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/