piątek, 8 marca 2013

Eleventh.


Liczyłam na jakieś przywitanie z Twojej strony, cokolwiek.... nie wiem, mogłeś się chociaż przytulić? Przeszedłeś i powiedziałeś cześć. Poszedłeś dalej, mnie wmurowało. Rozmawiałeś ze mną całą noc, a dzisiaj stać Cię tylko na cześć? Co, szedłeś z kolegą, to co, wstyd się przyznać, że poznałeś dziewczynę? Aż tak bardzo Ci z tym źle? Cały dzień siedziałam w pokoju udając, przed samą sobą, że źle się czuję i nie wychodziłam z pokoju – przeryczałam cały dzień, dzięki Tobie. I wiesz co? Jesteś skończonym dupkiem. wyszłam na balkon, tak jak wczoraj , założyłam słuchawki i patrzyłam przed siebie. Morze. Morze. Morze. Fale działają na mnie uspokajająco. Słyszałam, że mnie wołasz, ale udałam, że nie słyszę. Nagle postanowiłeś przejść przez barierkę co nadal totalnie mnie nie ruszyło, ale na zewnątrz. W środku czułam strach, że coś Ci się może stać. A tu jednak. Niespodzianka. Dobre, nie? Siadasz koło mnie i patrzysz przed siebie. Chyba też nie wiesz co masz powiedzieć. Zdejmujesz moje słuchawki. Nie zwracam na to uwagi, ściągam je i kładę na zimnym betonie. Nie odzywam się.
 - No więc, co tam  u Ciebie? - pytasz. Siedzę cicho. Szeptem wymawiam tylko : życie. Patrzysz na mnie dziwnym, obłąkanym wzrokiem. Wczoraj wesoła, a teraz smutna jak nigdy dotąd. Nie takiej mnie chciałeś.
- Co jest? - pytasz ponownie.
- Życie. - odpowiadam oschle. Tak jak wcześniej.
- Ej, Daria, no weź... wszystko gra?  Nic nie gra, nie widzisz co ja czuję? Nie widzisz , ile we mnie emocji? Nie widzisz, że najchętniej bym się do Ciebie przytuliła.
 - Wiesz, mój drogi, czasem jest tak, że emocje biorą górę nad człowiekiem. Znaczy próbują. Albo po prostu, są tłumione, co powoduje tylko rozpacz i nic po za tym.Za bardzo przywiązujemy się do ludzi, którzy mają nas gdzieś i nigdy prawdopodobnie się nie odezwą. Przepraszam, muszę iść. - szepcę i wstaję. Wstajesz za mną i zatrzymujesz mnie w swoich silnych ramionach. Nie chcę ich czuć – wiem, że to skończy się złamanym sercem. -Odrywam się od Ciebie i patrzę w oczy. Widzisz , jak wyglądają moje oczy? Widzisz, ile łez w nich jest. Nie mówisz nic, nachylasz się i całujesz mnie, szkoda, że po raz pierwszy i ostatni, jak myślę. Wracam do domu w kiepskim nastroju. Wakacje udane, ale nadal nie wiem co sądzić o tym wypadku z Tobą. Czy to dla Ciebie coś znaczyło? wątpię. Mijają sekundy, godziny, dni, miesiące, aż w końcu minął rok.. nadal pamiętam. I nadal nie mogę zapomnieć. Wiję się już od roku gdzieś w twoich ramionach, znaczy tak to sobie wyobrażam. Nie odezwałeś się ani razu. Postanowiłam w końcu napisać.
 - Gratuluję, udany mecz! :) odpisujesz niemal momentalnie. Odpowiedź sprawia tylko, że w moich oczach pojawiają się kolejne łzy. :
- Gdyby nie pewna osoba, która namieszała w moim życiu na pewno nie był by tak udany. Słyszę dzwonek do drzwi. Schodzę po schodach, mam nadzieję, że to nikt ważny, bo wyglądam jak siedem nieszczęść. Otwieram drzwi i momentalnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech! Wchodzisz do mojego mieszkania i całujesz mnie namiętnie.
- Kocham Cię, Daria. - mówisz.
 - Kocham Cię, Aleks.
 Szkoda, że potem znowu znikasz...Wrócisz?

----------------------- 
Wiecie, że ja nie umiem pisać szczęśliwych zakończeń
bo sama ich nie doświadczam swoją drogą, ale co zrobisz, buta nie zjesz.
Przepraszam, za tak długą nieobecność.
Kuna.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam to, takie tajemnicze i wszystkie słowa idealnie dobrane. Za dużo smutku, ale przyznam, że wolę tak, niż przesłodzone gówno. Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet jeśli smutne albo tajemnicze jak napisała koleżanka u góry mi się podoba :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały oraz zapraszam do mnie :)
    http://chocnicsieniezmienilo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń