Kiedy wyciągnął ostatnie pieniądze z portfela na alkohol to
wszystko przestało mnie bawić. Mogłam za niego nie wychodzić, byłam naiwna,
wierzyłam w to, że on się jeszcze zmieni. Tacy ludzie się nie zmieniają.
Spakowałam swoje rzeczy. Uciekłam do mojego brata. To jest najlepsze
rozwiązanie. Papiery rozwodowe czekają tylko na podpisanie. Zwalam się trochę
na głowę mojemu bratu, mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe. Wiem, że mogę do
niego przyjść i nie powie mi ; a nie mówiłem? , tak, jak zrobili by to rodzice.
Oni zawsze tylko krytykowali. Chociaż, mój brat też nie miał łatwo. A teraz
przeniósł się do Rzeszowa, został kapitanem tamtejszej Resovii, a ja mogłam
podziwiać wspaniałą grę mojego brata! Mieszkałam u Oliega, Olieg był
zadowolony, przynajmniej miał porządny obiad, a nie jakieś jedzenie odgrzewane
na mieście Myślę, że nie miał na co narzekać. Jednak nie chciałam się z nikim spotkać, mimo,
że Olek chciał mnie swatać z jakimiś swoimi kolegami z drużyny tłumacząc za
zwyczaj no weź, on jest sam, biedny taki, szkoda chłopaka. Ja na razie chciałam
być sama. Chciałam poczuć wolność. Wolność, którą dnia 28 października 2012 dał
mi sąd. W końcu uwolniłam się od męża. Cieszę się, że wzięłam z nim tylko ślub
cywilny, chociaż zawsze marzyłam o kościelnym. Coś mnie jednak powstrzymywało,
tam w środku. Wróciłam właśnie z codziennych zakupów, jak zawsze w tym samym
sklepie. Wydawało mi się, że spotkałam jakiegoś kolegę Alka z drużyny, ale nie
byłam pewna, osłoniłam się szalem i uciekłam.
Zdaje mi się, że spotykałam go codziennie, chyba będę musiała zmienić
sklep.
- Olga! - krzyknął,
gdy tylko wszedł do domu. - Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia!
Znalazłem Ci pracę! Słuchaj, potrzebują fotografa! Znaczy asystenta, no, na
razie to nie będą wielkie pieniądze, ale zawsze coś Ci tam wpadnie.
- Jezu, Alek! Dziękuję Ci! Nie wiem co bym bez Ciebie
zrobiła.. Dziękuję Ci! - powiedziałam a z moich oczu pociekły pojedyncze łzy.
Ale zaraz... Będę musiała wtedy spotykać wszystkich Twoich kolegów? Może lepiej
gdyby nie wiedzieli, że masz siostrę, co? Nie narobił byś sobie obciachu. Ani
nic. Wiesz, ja do tego twojego siatkarskiego świata chyba średnio pasuję.
- A , głupoty
opowiadasz! Chodź lepiej coś zjeść i pojedziemy na popołudniowy trening,
podpiszesz umowę, przedstawię Cię chłopakom. Fajnie będzie. Zobaczysz. Zrobiłaś
mi coś do jedzenia, siostrzyczko? - zapytał i w tej chwili zadzwonił dzwonek.
Popatrzyliśmy się na siebie z minami : spodziewasz się kogoś? Jednak oboje
pokiwaliśmy głowami przecząco. Postanowiłam przejąć inicjatywę i poszłam
otworzyć. Trochę się przestraszyłam.
- Dzień dobry, jest Olieg? - zapytał łamaną polszczyzną. Ta
jego polszczyzna była urocza, a jednocześnie on sam, miał cudowny błysk w oku.
- Jest, proszę wejść. Olieg, masz gościa.
- Kogo znowu niesie? - zapytał mój brat i przywitał się z
kolegą. - Co Cię tu sprowadza?
- Boli mnie kostka jakiś domowy sposób znasz? Nie chcę się
truć lekami i maściami , to nic nie daje. - powiedział, i znowu tak uroczo
łamał polszczyznę.
- Moja siostra coś poradzi. Olga? - zapytał.
- No, już zaraz. A ty się rozbierz i poczekaj chwilę na
mnie. Chcesz jakiejś herbaty , czy coś?
- Nie , dziękuję. - powiedział i uśmiechnął się uroczo.
Oddałam uśmiech i poszłam do kuchni po kapustę. Kapusty jednak nie było, ta
koza , Olieg musiał ją zjeść
. - Olieg! Idź po kapustę, cebulę kup przy okazji. -
powiedziałam. Mój brat zaczął protestować, ale popatrzyłam na niego złowrogo i
wyszedł do sklepu. Ja tymczasem nalałam do miski zimnej wody i olejku, który
podobno pomagał, a to wszystko zaczyna się przecież w głowie. Wzięłam gazę z
apteczki i podeszłam do siatkarza.
- Dobra, wielkoludzie. To teraz się połóż i ściągnij
skarpetkę. - W którym miejscu Cię boli? - zapytałam.
- tu. - powiedział z dziwnym akcentem i pokazał miejsce, w
którym odczuwał ból. Ja w tym czasie
dotknęłam tego miejsca palcami i zatoczyłam krąg, on w tym czasie zrobił to samo, nasze palce się
musnęły. Zarumieniłam się lekko i zabrałam rękę z kostki chłopaka. Noga nie
była spuchnięta, na moje oko symulował, już trochę się z tym obyłam, ale
odpuściłam i przyłożyłam mu do nogi okład. Do mieszkania wparował Olieg z
kapustą.
- Mam. - powiedział i
dał mi kapustę. Oderwałam parę liści, przyłożyłam siatkarzowi do nogi i
opatrzyłam bandażem.
- I leż tak dopóki
nie powiem dość.
- Olieg, zabaw gościa, bo mu się będzie nudziło. I nagle
dzwonek do drzwi, Olek poszedł otworzyć i wrócił z listami.
- Olga, to zabawisz gościa, ja muszę rachunki popłacić..
dobrze? - to ja może pójdę, nie będę wam robić kłopotu. - Leż! - krzyknęłam.
Idź Olek, idż, my sobie damy radę. Olek wyszedł. Siatkarz nadal leżał na sofie.
Przyjrzałam się mu. To ten sam, który był w sklepie. Uklęknęłam przed nim.
Uśmiechnęłam się.
- Mogę poznać twoje imię?
- Jochen jestem. -
powiedział, porwał moją rękę i pocałował.
- Olga. - powiedziałam i zarumieniłam się.
- No to opowiadaj co
tam u Ciebie, skąd się tu wziąłeś i na ile zostajesz. - powiedziałam. Usiadłam
tyłem do niego i oparłam się o sofę.
- Wszystko w porządku. Wziąłem się tu z Niemiec i zostanę
jak najdłużej. Mam nadzieję. - A ty? Mogę? - powiedział dotykając moich włosów.
- Możesz. - powiedziałam. Uwielbiałam jak ktoś bawił się
moimi włosami. - Jestem tu od ponad tygodnia, mam zamiar zostać na zawsze. I
właśnie jestem szczęśliwą rozwódką. - powiedziałam. On nie przestawał bawić się
moimi włosami. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Obróciłam się i to było
błędem. Popatrzyłam w jego oczy i nie mogłam oderwać wzroku. Nasze twarze
zaczęły się zbliżać. Pierwszy pocałunek. Namiętny, pełen pasji.
- Jestem tu, żeby Cię
pilnować. Jestem tu na zawsze. Jestem tu, żeby Cię kochać. Spróbujemy?
- Spróbujemy. A ten
pomysł z udawaniem, że boli cię noga, był naprawdę ambitny. Olieg? - zapytałam.
- Olieg.-
odpowiedział i uśmiechnął się. Uśmiechnął się prosto w moje serce.
----------------------------
Jochen Shops! Mój mistrz :)
Zauważyłam, że każda z bohaterek w moich opowiadaniach ma jakąś cząstkę mnie.
Wiem, że każda z tych historii na dobrą sprawę jest taka sama... Usunąć wszystko? Może tak będzie lepiej.