środa, 16 stycznia 2013

Seventh.


Kiedy wyciągnął ostatnie pieniądze z portfela na alkohol to wszystko przestało mnie bawić. Mogłam za niego nie wychodzić, byłam naiwna, wierzyłam w to, że on się jeszcze zmieni. Tacy ludzie się nie zmieniają. Spakowałam swoje rzeczy. Uciekłam do mojego brata. To jest najlepsze rozwiązanie. Papiery rozwodowe czekają tylko na podpisanie. Zwalam się trochę na głowę mojemu bratu, mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe. Wiem, że mogę do niego przyjść i nie powie mi ; a nie mówiłem? , tak, jak zrobili by to rodzice. Oni zawsze tylko krytykowali. Chociaż, mój brat też nie miał łatwo. A teraz przeniósł się do Rzeszowa, został kapitanem tamtejszej Resovii, a ja mogłam podziwiać wspaniałą grę mojego brata! Mieszkałam u Oliega, Olieg był zadowolony, przynajmniej miał porządny obiad, a nie jakieś jedzenie odgrzewane na mieście Myślę, że nie miał na co narzekać.  Jednak nie chciałam się z nikim spotkać, mimo, że Olek chciał mnie swatać z jakimiś swoimi kolegami z drużyny tłumacząc za zwyczaj no weź, on jest sam, biedny taki, szkoda chłopaka. Ja na razie chciałam być sama. Chciałam poczuć wolność. Wolność, którą dnia 28 października 2012 dał mi sąd. W końcu uwolniłam się od męża. Cieszę się, że wzięłam z nim tylko ślub cywilny, chociaż zawsze marzyłam o kościelnym. Coś mnie jednak powstrzymywało, tam w środku. Wróciłam właśnie z codziennych zakupów, jak zawsze w tym samym sklepie. Wydawało mi się, że spotkałam jakiegoś kolegę Alka z drużyny, ale nie byłam pewna, osłoniłam się szalem i uciekłam.  Zdaje mi się, że spotykałam go codziennie, chyba będę musiała zmienić sklep.
 - Olga! - krzyknął, gdy tylko wszedł do domu. - Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia! Znalazłem Ci pracę! Słuchaj, potrzebują fotografa! Znaczy asystenta, no, na razie to nie będą wielkie pieniądze, ale zawsze coś Ci tam wpadnie.
- Jezu, Alek! Dziękuję Ci! Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.. Dziękuję Ci! - powiedziałam a z moich oczu pociekły pojedyncze łzy. Ale zaraz... Będę musiała wtedy spotykać wszystkich Twoich kolegów? Może lepiej gdyby nie wiedzieli, że masz siostrę, co? Nie narobił byś sobie obciachu. Ani nic. Wiesz, ja do tego twojego siatkarskiego świata chyba średnio pasuję.
 - A , głupoty opowiadasz! Chodź lepiej coś zjeść i pojedziemy na popołudniowy trening, podpiszesz umowę, przedstawię Cię chłopakom. Fajnie będzie. Zobaczysz. Zrobiłaś mi coś do jedzenia, siostrzyczko? - zapytał i w tej chwili zadzwonił dzwonek. Popatrzyliśmy się na siebie z minami : spodziewasz się kogoś? Jednak oboje pokiwaliśmy głowami przecząco. Postanowiłam przejąć inicjatywę i poszłam otworzyć. Trochę się przestraszyłam.
- Dzień dobry, jest Olieg? - zapytał łamaną polszczyzną. Ta jego polszczyzna była urocza, a jednocześnie on sam, miał cudowny błysk w oku.
- Jest, proszę wejść. Olieg, masz gościa.
- Kogo znowu niesie? - zapytał mój brat i przywitał się z kolegą. - Co Cię tu sprowadza?
- Boli mnie kostka jakiś domowy sposób znasz? Nie chcę się truć lekami i maściami , to nic nie daje. - powiedział, i znowu tak uroczo łamał polszczyznę.
- Moja siostra coś poradzi. Olga? - zapytał.
- No, już zaraz. A ty się rozbierz i poczekaj chwilę na mnie. Chcesz jakiejś herbaty , czy coś?
- Nie , dziękuję. - powiedział i uśmiechnął się uroczo. Oddałam uśmiech i poszłam do kuchni po kapustę. Kapusty jednak nie było, ta koza , Olieg musiał ją zjeść
. - Olieg! Idź po kapustę, cebulę kup przy okazji. - powiedziałam. Mój brat zaczął protestować, ale popatrzyłam na niego złowrogo i wyszedł do sklepu. Ja tymczasem nalałam do miski zimnej wody i olejku, który podobno pomagał, a to wszystko zaczyna się przecież w głowie. Wzięłam gazę z apteczki i podeszłam do siatkarza.
- Dobra, wielkoludzie. To teraz się połóż i ściągnij skarpetkę. - W którym miejscu Cię boli? - zapytałam. 
- tu. - powiedział z dziwnym akcentem i pokazał miejsce, w którym odczuwał ból. Ja  w tym czasie dotknęłam tego miejsca palcami i zatoczyłam krąg, on  w tym czasie zrobił to samo, nasze palce się musnęły. Zarumieniłam się lekko i zabrałam rękę z kostki chłopaka. Noga nie była spuchnięta, na moje oko symulował, już trochę się z tym obyłam, ale odpuściłam i przyłożyłam mu do nogi okład. Do mieszkania wparował Olieg z kapustą.
 - Mam. - powiedział i dał mi kapustę. Oderwałam parę liści, przyłożyłam siatkarzowi do nogi i opatrzyłam bandażem.
 - I leż tak dopóki nie powiem dość.
- Olieg, zabaw gościa, bo mu się będzie nudziło. I nagle dzwonek do drzwi, Olek poszedł otworzyć i wrócił z listami.
- Olga, to zabawisz gościa, ja muszę rachunki popłacić.. dobrze? - to ja może pójdę, nie będę wam robić kłopotu. - Leż! - krzyknęłam. Idź Olek, idż, my sobie damy radę. Olek wyszedł. Siatkarz nadal leżał na sofie. Przyjrzałam się mu. To ten sam, który był w sklepie. Uklęknęłam przed nim. Uśmiechnęłam się.
- Mogę poznać twoje imię?
 - Jochen jestem. - powiedział, porwał moją rękę i pocałował.
- Olga. - powiedziałam i zarumieniłam się.
 - No to opowiadaj co tam u Ciebie, skąd się tu wziąłeś i na ile zostajesz. - powiedziałam. Usiadłam tyłem do niego i oparłam się o sofę.
- Wszystko w porządku. Wziąłem się tu z Niemiec i zostanę jak najdłużej. Mam nadzieję. - A ty? Mogę? - powiedział dotykając moich włosów.
- Możesz. - powiedziałam. Uwielbiałam jak ktoś bawił się moimi włosami. - Jestem tu od ponad tygodnia, mam zamiar zostać na zawsze. I właśnie jestem szczęśliwą rozwódką. - powiedziałam. On nie przestawał bawić się moimi włosami. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Obróciłam się i to było błędem. Popatrzyłam w jego oczy i nie mogłam oderwać wzroku. Nasze twarze zaczęły się zbliżać. Pierwszy pocałunek. Namiętny, pełen pasji.
 - Jestem tu, żeby Cię pilnować. Jestem tu na zawsze. Jestem tu, żeby Cię kochać. Spróbujemy?
 - Spróbujemy. A ten pomysł z udawaniem, że boli cię noga, był naprawdę ambitny. Olieg? - zapytałam.
 - Olieg.- odpowiedział i uśmiechnął się. Uśmiechnął się prosto w moje serce.


----------------------------
Jochen Shops! Mój mistrz :) 

Zauważyłam, że każda z bohaterek w moich opowiadaniach ma jakąś cząstkę mnie.

Wiem, że każda z tych historii na dobrą sprawę jest taka sama... Usunąć wszystko? Może tak będzie lepiej.


2 komentarze:

  1. Uuuu, romantycznie ;) Nie usuwaj, oszalalas?! Swietny! :) Pozdrawiam, Szatynka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie próbuj mi usuwać to po pierwsze;p a po drugie Jochen i Olieg moimi mistrzami;) Nieźle to panowie wymyślili ale wiem,że będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń